Cześć, witam was po przerwie... świątecznej ? Zimowej ? Sama nie wiem . Wiem tylko, że po miesiącu nieobecności , niedająca znaku życia na prawdę zasłużyliście na wyjaśnienia. No więc proszę :
Po 1. szkoła : na prawdę chcę mieć dobre oceny a się pogorszyłam... do tego koniec semestru i poprawianie wszystkiego
Po 2. Problemy techniczne : Zepsuł mi się laptop i nie mogłam dodawać postów ( co jest chyba logiczne)
Po 3. Wena ( a raczej jej brak ): Napisałam kilka zdań w pierwszym rozdziale i nagle... pauza. Nie mogę nic napisać , nie umiem.
Po 4. Problemy... ogólne ? Miałam ciężką sytuację i ... tak jakoś. Myślę, że zrozumiecie.
Oczywiście cały czas myślałam o blogu i myślę, że to co teraz napisałam ( te całe 3 rozdziały ) są do dupy. Akcja szybko się rozwija ( Mia ledwie co zerwała, a już poznaje nowego chłopaka itp. ) i po prosu nie podobają mi się to opowiadania dlatego myślę nad nowym. Może fantasy ? ostatnio przeczytałam wspaniale opowiadania tego typu i się w nich zakocham. Nie wiem tylko, czy moja wyobraźnia ( a jest na prawdę nie wielka ) zdoła takiemu wyzwaniu.
Do zobaczenia nie wiem kiedy !
PS. Mówiłam wam, że kocham rap ?
Ostatnio słucham go cały czas...
Werka
Kiss And Tell
Opowiadanie o nastolatce, która nie należy od tych grzecznych. Opowiadanie w Weekend, czasami również w tygodniu.
sobota, 30 stycznia 2016
czwartek, 31 grudnia 2015
03 - Dzisiaj wieczorem.
Rano budzę się z lekkim bylem głowy, i przypominam sobie co się wczoraj działo. Nagle ogarnia mnie smutek. Nie dość, że Josh mnie zdradził to jeszcze okłamywał ... a co ... a co jak on wcale nie wyjeżdżał ? Może zabawiał się z tą debilką ?
Przez kilka minut zastanawiam się nad tym pytaniem. Już wiem. Sama się go o to spytam. Sięgam po telefon i dzwonie do Josh'a- Halo ? - Słyszę w słuchawce jego głos
- To ja Mia
- Mia ... bardzo cię prze...
- Przestań już pieprzyć , okej ? - mówię poważnym tonem.
Nie odpowiada.
- Dzisiaj wieczorem w kawiarni niedaleko mojego domu . Może być godz. 20.00. Nie ciesz się, bo i tak Ci nie wybaczam. - mówię sucho i się rozłączam
Chowam telefon do mojej kopertówki, która leży obok mojego łóżka. Wyjmuje wszystkie rzeczy , aby włożyć torebkę z powrotem do szafy. W torebce była szminka, portfel, chusteczki i ... karteczka. Na kartce jest napisany jakiś numer i " zadzwoń " Kto to może być ? No nie wiem ... dzwonić ? Czemu nie ...
Po trzech sygnałach słyszę czyjś głos
- No nareszcie skarbię , już myślałem że do mnie nie zadzwonisz.- mówi głos w słuchawce
- Kto mówi ? - mówię do słuchawki.
- Nie poznajesz ? - słyszę głoś mężczyzny z nutką śmiechu .
- Peter ?
- Zgadłaś, kochanie... - odzywa się chłopak.
Nie lubię, jak ktoś mnie tak nazywa... irytujące ...
Chłopak słysząc, że nic nie mówię odzywa się.
- Słuchaj, masz może czas dzisiaj wieczorem ?
- Nie za bardzo ... - mówię przypominaj sobie o spotkaniu z Josh'em
- Czyżby ?
Ehh zaczął mnie trochę wkurzać
- Tak.
- Gdzie idziesz ? do tamtego chłopaka ? Jak mu tam... Josh ? - jestem trochę zaniepokojona tym, że wie gdzie idę więc postanowiłam zakończyć rozmowę
- Nie powinno cię to obchodzić - mówię i się rozłączam .
Siadam na łóżko po czym kładę telefon na szafkę nocną. Josh... czemu mi to zrobił ? Dlaczego mi nic nie powiedział ? Okłamał mnie, że wyjeżdżał ? Byłam dla niego zła ? zbyt dziecinna ? głupia ? zołzowata ? Czemu nie mógł mi tego powiedzieć ? Tyle i jeszcze kilkadziesiąt pytań mam zamiar dzisiaj wieczorem go spytać. Najpierw chce sobie poukładać w głowię, jak to będzie wyglądało. Po pierwsze... wygląd. W co mam się ubrać ? Na pewno w coś ładnego. Niech żałuje, co stracił. Podchodzę do szafy . To nie, to też nie, to już w ogólnie nie, a to do wyrzucenia... Mam !
Przez kolejne kilka godzin łaziłam po całym domu, zastanawiałam się i... może trochę denerwowałam ? Tylko czym ? Może tym, że... będzie nie tak? Tym, że gdy go tylko zobaczę spojrzę w te jego oczy powiem " nic się nie stało" ? Nie wiem. Moja głowa to jedna wielka plątanina pytań.
Gdy wybija godzina 19.40 jestem gotowa.Mam na sobie czerwoną sukienkę z dekoltem serca przyozdobionym malutkimi kryształkami i tiulowym dołem. W prawej ręce mam zwykłą czarną kopertówkę z złotymi ozdobami. Wszystko dopełniają czarne szpilki na nie wysokim obcasie i mocny makijaż. Zakładam również czarny płaszcz i wychodzę.
Po 15 minutach jestem już przy wejściu kawiarni. Jest. Kurwa, czemu on musi być tak cholernie przystojny?! Obrał się w granatową koszulę i dżinsy. Jego czarne włosy są postawione na żel. Gdy wchodzę od razu jego zielono brązowe oczy spoglądają na mnie.
- Cześć. - Witam się sucho gdy podchodzę do blondyna. Mia spokojnie, nie denerwuj się ...
- Hej - Odpowiada blondyn.
-------------------------------------------------------------------------------------------
No i tyle. Szczerze? do dupy. Nic mi nie wyszło w tym opowiadaniu. Wiem, że mnie długo nie było ale problemy "techniczne" Nawet zapomniałam napisać zwykłe " Wesołych Świąt". Przepraszam. Za to mogę wam życzyć. Szczęśliwego, jeszcze lepszego niż ten Nowego roku.
Pa.
Wera
piątek, 4 grudnia 2015
02- Nieźle mu dowaliłaś.
Patrzę na tą jebaną ździrę i mam ochotę ją udusić. Jego zresztą też. Jak Josh mógł to zrobić?! Za moimi plecami umawiać się z jakąś tipsiarą! Obracam się na pięcie i zaciskam zęby żeby zaraz mu czegoś nie zrobić. On jednak to zauważa.
-Mia! Mia! to nie tak!- krzyczy za mną ten debil.
Znowu zaciskam zęby. Tym razem to nie pomaga.
- Ty pierdolony sukinsynie ! - wykrzykuje do niego a on rozszerza oczy. Widocznie pierwszy raz widzie mnie w akcji.
- Mia... przepraszam cię.- mówi i patrzy mi w oczy.
Tym razem nie wytrzymałam i walnęłam go pięścią w twarz. Josh jęknął z bólu a z jego nosa płynie strużka krwi.
No nie powiem to było zajebiste.
- Hej, lala ogarnij to swoje dupsko- słyszę głos tej siksy.
- Po pierwsze, dla ciebie Pani, suko. Po drugie podejdź tu trochę a ciebie to samo.- mówię z uśmiechem do niej. Nie teraz nie płacze, po prostu jestem wkurzona jak nigdy.
Ja też się odwracam i idę w stronę wyjścia.
- Mia, poczekaj. - ohh to jeszcze mu nie wystarczyło?! Pokazuje mu tylko środkowy polec.
- Nieźle mu dowaliłaś - mówi koleś stojący przy mnie obok klubu.
Momentalnie się uśmiecham na to wspomnienie. Dobrze mu tak.
- Zasłużyło mu się. Mężczyźni to świnie.- Odpowiadam
- Nie mówię że nie...
Zaśmiałam się.
- Chcesz ? - mówi chłopak wyjmując z kieszeni paczkę papierosów.
Co ja mam mu odpowiedzieć? W sumie.... raz się żyje. Tylko spróbuje
- Tak. - odpowiadam i biorę jednego papierosa.
Na początku kaszlę ale potom idzie już z górki. Nie jest to takie złe... nawet spoko.
- Peter- przedstawia się mężczyzna
- Mia
Spojrzałam na Petera, Jest to ciemno włosy, umięśniony mężczyzna o brązowych oczach. Na sobie ma biała koszulka przykrytą skórzana, czarną kurtką i czarne dżinsy. Jest on kompletnym przeciwieństwem Josh'a. Josh nie jest zbytnio umięśniony ma blond włosy i niebieskie oczy. Nigdy ni ubiera się na czarno. Po prostu Josh jest bardziej słodkim chłopcem a Peter jest bardziej mężczyzną, jakkolwiek to brzmi.
Rzucam pet na ziemię i przydeptuję butem. Patrzę na zegarek. Północ.
- Ja spadam , miło było - mówię do Petera
- Jak chcesz, to byłoby fajnie
- Jasne, że chcę - odpowiada i prowadzi mnie
Gdy doprowadza mnie do motoru daje mi kask
- Masz motor?
- Jak widać. Zdziwiona? - odpowiada mężczyzna z uśmiechem
- Trochę - odpowiadam zakładając kask
Siadam za nim na motorze i obejmuję go w pasie. Widzę jego uśmiech w lusterkach.
- Nie szczerz tych zębów tylko jedź- mówię z uśmiechem.
Na początku trochę się boje ale potem jest zarąbiście. Ten wiatr we włosach...
- Podoba się?- słyszę głos bruneta
- Tak - odpowiadam i podpieram głowę na jego ramieniu. Widocznie jemu to nie przeszkadza.
Właśnie teraz zdaję sobie sprawę że jadę motorem z obcym facetem... Spędziliśmy jakieś pół godzinki, mądre, prawda? Ciekawe co by na to Josh. On był mega ostrożny i strasznie bojaźliwy. Dobra, przestań Mia. Koniec z Joshem ok?
- Dojechaliśmy - mówi Peter.
Przez moje zamyślenie nie zauważyłam że jesteśmy już przed moim domem.
Schodzę z jego motoru, zdejmuję kask i daje mu go.
- No to... dzięki - mówię i uśmiechnęłam się w jego stronę.
- Niema za co ślicznotko - odpowiada i puszcza mi oczko. W świetle latarń jego czekoladowe oczy widzę jeszcze bardziej.
Odwracam się i idę w stronę drzwi. Kiedy wchodzę do domu słyszę dźwięk motoru a ja zadaje sobie pytanie: " Czy on właśnie mnie podrywał?" Możliwe. W końcu to bad boy, a przynajmniej tak mi się zdaję.
----------------------------------------------------------------------
Przeczytaj Notkę !!!
No więc witam was z drugim rozdziałem. Jest ciupkę krótszy od pierwszego ale na prawdę dużo się dzieje.Ale najpierw o przekleństwach użyte w rozdziale. Wiem, że nie każdy jest za tym żeby używać tego typu słów w rozdziałach ale inaczej nie opisałabym tych emocji które towarzyszą postaci. Czemu? ponieważ chyba nikt dorosły w prawdziwy życiu gdy się denerwuje mówi " o relum porelum " jak to było w Muminkach xd. Więc wybaczcie i mogę wam obiecywać że nie będą one używane od tak.
Kolejna sprawą jest to że teraz każdy może dodać komentarz ponieważ zmieniłam opcję i można dodawać komentarz jako anonim. Więc proszę o to aby każdy kto przeczytał rozdział dal jakiś znak życia za pomocą komentarza. Wystarczy mi zwykłe " przeczytałam" ale oczywiście możecie dodać coś jeszcze.
To tyle ze spraw informacyjnych .
Jak widać Mia tylko na początku przejęła się tym, że Josh ją zdradzał. Na razie . Poznała nowego chłopaka, Peetera czyli bad boya, w dodatku ją podwiózł motorem i podrywał ^^ Ale czy tylko tyle się widzieli ? To wiem już tylko ja.
No więc do zobaczenia ;)
sobota, 28 listopada 2015
01 - Jak wrócę, to będę
Znowu się pokłóciliśmy. To już chyba 3 raz od wakacji.
"Znowu zaczynasz kłótnie" "Mówiliśmy już o tym " Czyli mam mu odpuścić ? No chyba nie. Wiem że jestem uparta ale taka już się urodziłam i tak będzie. Jeśli mu się coś nie podoba to niech .... nie powiem tego. Nie umiem. Kocham go, ale to co zrobił przeszło granice. Nawet nie powiedział durnego "Przepraszam". Wybaczę mu, ale wtedy, kiedy mnie przeprosi. Tak, to chyba jedna z najlepszych opcji. Na pewno jutro mnie przeprosi.
6 rano. Nareszcie piątek ! Szybko wstaje i zastanawiam się czy Josh przyjdzie. Mam nadzieje że tak. Kiedy jestem już gotowa wychodzę z domu. Jest. Spojrzał na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami. A ja zadaje jedno pytanie " Czemu on jest taki Idealny ? " Niby mówią że ich nie ma, gdy właśnie przed nim stoję.
- Cześć. - zaczyna Josh. Jednak się nie uśmiecha tak jak zawsze.
- Hej - odpowiadam i całuję go w policzek.
Kiedy się od niego "odrywam" idziemy w stronę szkoły.
- Słuchaj...- zaczyna Josh
Kieruję wzrok w jego kierunku i daje mu znać żeby dokończył
- Przepraszam, okej ? Na prawdę to wszystko wyszło tak szybko że już nie zdążyłem ci wcześniej powiedzieć. Mama poważnie zachorowała... i musiałam z nią wyjechać. - mówi i liczy na to że przyjmę przeprosiny.
Wiedziałam, że to zrobi. Ulżyło mi, już się bałam...
Zatrzymuje się i go całuję w usta. Kocham to. Kocham to, jak mnie całuje. Te jego wargi ... ich smak... nie do opisania.
Po jakiś 5 minutach odrywam się od niego i go przytulam
- Kocham cię - mówię mu na ucho
- A ja ciebie - mówi i uśmiecha się do mnie.
Po chwili idziemy dalej trzymając się za ręce.
- Kotku ... - zaczynam
- Tak ?
- Dziś piątek, może gdzieś pójdziemy ? Dawno nigdzie nie byliśmy
- No nie wiem.... nie mogę dzisiaj...
- Czemu ? - mówię i spoglądam w jego oczy
- No bo... idę na korepetycję
- Z czego ?
- Z matmy, ostatnio się pogorszyłem i wiesz... w dodatku w tym roku matura- No tak, zapomniałam, że Josh ma w tym roku maturę. Jest ode mnie o rok starszy ..
- No okej
Gdy doszliśmy do budynku szkoły całuje go w policzek
- Co teraz masz ?
- Niemiecki, a ty ?
- Matmę , to pa - całuje go jeszcze raz i ruszam pod sale od matmy
Niestety dziś wychodzę sama. Josh ma 8 lekcji a ja - 7. Chciałam na niego poczekać ale nie chciał... no trudno . Szkoda też że ma dziś korki z matmy, widocznie sama pójdę dziś do klubu. Szkoda że on nie może... nic mi nie mówił o korepetycji... i o swojej mamie. Czemu? Nie wiem, może się bał ... No cóż w najbliższym czasie mu to powiem.
Gdy wchodzę do domu zaczynam się już szykować na imprezę -czemu od razu ? ponieważ jest już 15.30 a najbliższy klub jest jakąś godzinę stąd. Na początku zakładam moją czarną miniówkę. Potem loki, makijaż torebka kopertówka i na końcu buty. Szpilki załatwią sprawę.
- Pa - mówię do mojego młodszego brata i babci zakładając na siebie płaszcz
- O której będziesz?! - od razu krzyczy babcie
- Jak wrócę, to będę - odpowiadam i zamykam za sobą drzwi.
Tak , mam młodszego brata na szczęście ma już 14 lat - jest w miarę samodzielny. Co się dzieje z moimi rodzicami - nie powiem. Szczerze, to nawet Josh o tym nie wiem. Pogodził się z tym, że nigdy się ode mnie tego nie dowie, chyba że będę tego chciała.
Jest już 18.00 a ja dopiero teraz weszłam do klubu. Hmm od czego by tu zacząć? Może jakiś drink? W sumie czemu nie.
- Martni proszę - mówię do barmana o on kiwa głową
Po chwili dostaje mojego drinka
- Siema kochanie, co robisz tutaj tak... sama ?
- No cześć kocie, mój chłopak jest właśnie siłowni obok klubu. Wiesz, trenuje do zawodów siłaczy i nie podobało by się mu gdyby jakiś koleś się do mnie przystawiał - mówię z chamskim uśmiechem do niego
- No jasne... też bym tak zrobił gdybym miał taką dziewczyn - odpowiada i odchodzi.
Jak ja uwielbiam spławiać mężczyzn którzy się do mnie przystawiają ....
Dobra chyba czas zatańczyć. Wstaję z wysokiego miejsca i wolnym krokiem idę w stronę parkietu.
Nagle gdy widzę jakąś parę łzy cisną mi się do oczu a jedynie co mogę powiedzieć to
- O kurwa
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i w ten sobotni, jakże piękny wieczór przychodzę do was z 1 rozdziałem. Zdradzę wam tylko że w następnym rozdziale duuuużo się zmieni
Mia i Josh wreszcie sobie wybaczyli <3
Mia spławia jakiegoś kolesia ^^
No i koniec... no właśnie jak myślicie co Mia zobaczyła ?
To na razie wiem tylko ja
Jak ja kocham to robić...
No to do zobaczenia :)
Werka
"Znowu zaczynasz kłótnie" "Mówiliśmy już o tym " Czyli mam mu odpuścić ? No chyba nie. Wiem że jestem uparta ale taka już się urodziłam i tak będzie. Jeśli mu się coś nie podoba to niech .... nie powiem tego. Nie umiem. Kocham go, ale to co zrobił przeszło granice. Nawet nie powiedział durnego "Przepraszam". Wybaczę mu, ale wtedy, kiedy mnie przeprosi. Tak, to chyba jedna z najlepszych opcji. Na pewno jutro mnie przeprosi.
6 rano. Nareszcie piątek ! Szybko wstaje i zastanawiam się czy Josh przyjdzie. Mam nadzieje że tak. Kiedy jestem już gotowa wychodzę z domu. Jest. Spojrzał na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami. A ja zadaje jedno pytanie " Czemu on jest taki Idealny ? " Niby mówią że ich nie ma, gdy właśnie przed nim stoję.
- Cześć. - zaczyna Josh. Jednak się nie uśmiecha tak jak zawsze.
- Hej - odpowiadam i całuję go w policzek.
Kiedy się od niego "odrywam" idziemy w stronę szkoły.
- Słuchaj...- zaczyna Josh
Kieruję wzrok w jego kierunku i daje mu znać żeby dokończył
- Przepraszam, okej ? Na prawdę to wszystko wyszło tak szybko że już nie zdążyłem ci wcześniej powiedzieć. Mama poważnie zachorowała... i musiałam z nią wyjechać. - mówi i liczy na to że przyjmę przeprosiny.
Wiedziałam, że to zrobi. Ulżyło mi, już się bałam...
Zatrzymuje się i go całuję w usta. Kocham to. Kocham to, jak mnie całuje. Te jego wargi ... ich smak... nie do opisania.
Po jakiś 5 minutach odrywam się od niego i go przytulam
- Kocham cię - mówię mu na ucho
- A ja ciebie - mówi i uśmiecha się do mnie.
Po chwili idziemy dalej trzymając się za ręce.
- Kotku ... - zaczynam
- Tak ?
- Dziś piątek, może gdzieś pójdziemy ? Dawno nigdzie nie byliśmy
- No nie wiem.... nie mogę dzisiaj...
- Czemu ? - mówię i spoglądam w jego oczy
- No bo... idę na korepetycję
- Z czego ?
- Z matmy, ostatnio się pogorszyłem i wiesz... w dodatku w tym roku matura- No tak, zapomniałam, że Josh ma w tym roku maturę. Jest ode mnie o rok starszy ..
- No okej
Gdy doszliśmy do budynku szkoły całuje go w policzek
- Co teraz masz ?
- Niemiecki, a ty ?
- Matmę , to pa - całuje go jeszcze raz i ruszam pod sale od matmy
Niestety dziś wychodzę sama. Josh ma 8 lekcji a ja - 7. Chciałam na niego poczekać ale nie chciał... no trudno . Szkoda też że ma dziś korki z matmy, widocznie sama pójdę dziś do klubu. Szkoda że on nie może... nic mi nie mówił o korepetycji... i o swojej mamie. Czemu? Nie wiem, może się bał ... No cóż w najbliższym czasie mu to powiem.
Gdy wchodzę do domu zaczynam się już szykować na imprezę -czemu od razu ? ponieważ jest już 15.30 a najbliższy klub jest jakąś godzinę stąd. Na początku zakładam moją czarną miniówkę. Potem loki, makijaż torebka kopertówka i na końcu buty. Szpilki załatwią sprawę.
- Pa - mówię do mojego młodszego brata i babci zakładając na siebie płaszcz
- O której będziesz?! - od razu krzyczy babcie
- Jak wrócę, to będę - odpowiadam i zamykam za sobą drzwi.
Tak , mam młodszego brata na szczęście ma już 14 lat - jest w miarę samodzielny. Co się dzieje z moimi rodzicami - nie powiem. Szczerze, to nawet Josh o tym nie wiem. Pogodził się z tym, że nigdy się ode mnie tego nie dowie, chyba że będę tego chciała.
Jest już 18.00 a ja dopiero teraz weszłam do klubu. Hmm od czego by tu zacząć? Może jakiś drink? W sumie czemu nie.
- Martni proszę - mówię do barmana o on kiwa głową
Po chwili dostaje mojego drinka
- Siema kochanie, co robisz tutaj tak... sama ?
- No cześć kocie, mój chłopak jest właśnie siłowni obok klubu. Wiesz, trenuje do zawodów siłaczy i nie podobało by się mu gdyby jakiś koleś się do mnie przystawiał - mówię z chamskim uśmiechem do niego
- No jasne... też bym tak zrobił gdybym miał taką dziewczyn - odpowiada i odchodzi.
Jak ja uwielbiam spławiać mężczyzn którzy się do mnie przystawiają ....
Dobra chyba czas zatańczyć. Wstaję z wysokiego miejsca i wolnym krokiem idę w stronę parkietu.
Nagle gdy widzę jakąś parę łzy cisną mi się do oczu a jedynie co mogę powiedzieć to
- O kurwa
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i w ten sobotni, jakże piękny wieczór przychodzę do was z 1 rozdziałem. Zdradzę wam tylko że w następnym rozdziale duuuużo się zmieni
Mia i Josh wreszcie sobie wybaczyli <3
Mia spławia jakiegoś kolesia ^^
No i koniec... no właśnie jak myślicie co Mia zobaczyła ?
To na razie wiem tylko ja
Jak ja kocham to robić...
No to do zobaczenia :)
Werka
wtorek, 24 listopada 2015
00 - To ja. Mia
Dziś poniedziałek. 1 września. 8.43. Super, prawda? Właśnie wchodzę do mojej szkoły. Dziś już jest w drugiej klasie liceum. Nie pierwszej.
- Cześć Misiek - Mówię do Jash'a podchodząc do niego.
Odwraca się do mnie i całuje mnie namiętnie.
Kocham go.
- Cześć Mia - mówi i uśmiecha się, co dodaje jemu ten seksowny urok.
Po chwili idziemy w stronę sali gimnastycznej gdzie ma się odbyć uroczyste rozpoczęcie roku.
Josh jest ubrany w jeansy i białą koszulę.Nie dziwę się on i ja nie lubimy chodzić w galówkach.
Dziewczyny zawsze mi zazdrościły że z nim jestem. Szczerzę mówiąc nie dziwię się. Czasami sobie myślę "dlaczego właśnie ja? "
Gdy wchodzimy o sali siadamy na swoje miejsca, trzymamy się za ręce i uśmiechamy się do siebie.
Jesteśmy ze sobą już pół roku, jak na mnie to sporo.
- Jak wakacje ?
- Nic nadzwyczajnego. Cały czas siedzenie w domu no i czasami spędzenie z tobą czas.- mówię naciskając na "czasami " Josh należy do bogatej rodziny, w przeciwieństwie do mnie. Gdy ja siedziałam samotnie w Nowym Yorku w domu on był w Brazylii, Kanadzie, Niemczech i Francji. Do tego nie raczył nawet zadzwonić.
- Mówiliśmy o tym.
- Wiem. - mówię z niesmakiem
- To po co znowu zaczynasz temat?
- No tak. Przecież wyjechanie sobie do innego kraju nawet mi o tym nie mówiąc to nic. - Mówię i patrze przed siebie
- Mia, znowu zaczynasz kłótnie
- Dobrze, już siedzę cicho. - Tylko szkoda że teraz już na długo.
Nareszcie już koniec. Przez cały czas do siebie się nie odzywaliśmy. Teraz też. Jak zwykle odprowadza mnie do domu.
- Pa - mówi Josh a ja daje mu się pocałować w policzek.
- Pa - mówię i znikam za bramą mojego domu
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i mamy prolog. Taki sobie mi wyszedł no ale cóż. Jak widzicie Mia na razie nie jest aż taka nie grzeczna, ale w niedalekiej przyszłości będzie, więc spokojnie. Mam nadzieje że wam się podoba :) No więc widzimy się w jedynce, w weekend
Pa
Werka
Subskrybuj:
Posty (Atom)