Znowu się pokłóciliśmy. To już chyba 3 raz od wakacji.
"Znowu zaczynasz kłótnie" "Mówiliśmy już o tym " Czyli mam mu odpuścić ? No chyba nie. Wiem że jestem uparta ale taka już się urodziłam i tak będzie. Jeśli mu się coś nie podoba to niech .... nie powiem tego. Nie umiem. Kocham go, ale to co zrobił przeszło granice. Nawet nie powiedział durnego "Przepraszam". Wybaczę mu, ale wtedy, kiedy mnie przeprosi. Tak, to chyba jedna z najlepszych opcji. Na pewno jutro mnie przeprosi.
6 rano. Nareszcie piątek ! Szybko wstaje i zastanawiam się czy Josh przyjdzie. Mam nadzieje że tak. Kiedy jestem już gotowa wychodzę z domu. Jest. Spojrzał na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami. A ja zadaje jedno pytanie " Czemu on jest taki Idealny ? " Niby mówią że ich nie ma, gdy właśnie przed nim stoję.
- Cześć. - zaczyna Josh. Jednak się nie uśmiecha tak jak zawsze.
- Hej - odpowiadam i całuję go w policzek.
Kiedy się od niego "odrywam" idziemy w stronę szkoły.
- Słuchaj...- zaczyna Josh
Kieruję wzrok w jego kierunku i daje mu znać żeby dokończył
- Przepraszam, okej ? Na prawdę to wszystko wyszło tak szybko że już nie zdążyłem ci wcześniej powiedzieć. Mama poważnie zachorowała... i musiałam z nią wyjechać. - mówi i liczy na to że przyjmę przeprosiny.
Wiedziałam, że to zrobi. Ulżyło mi, już się bałam...
Zatrzymuje się i go całuję w usta. Kocham to. Kocham to, jak mnie całuje. Te jego wargi ... ich smak... nie do opisania.
Po jakiś 5 minutach odrywam się od niego i go przytulam
- Kocham cię - mówię mu na ucho
- A ja ciebie - mówi i uśmiecha się do mnie.
Po chwili idziemy dalej trzymając się za ręce.
- Kotku ... - zaczynam
- Tak ?
- Dziś piątek, może gdzieś pójdziemy ? Dawno nigdzie nie byliśmy
- No nie wiem.... nie mogę dzisiaj...
- Czemu ? - mówię i spoglądam w jego oczy
- No bo... idę na korepetycję
- Z czego ?
- Z matmy, ostatnio się pogorszyłem i wiesz... w dodatku w tym roku matura- No tak, zapomniałam, że Josh ma w tym roku maturę. Jest ode mnie o rok starszy ..
- No okej
Gdy doszliśmy do budynku szkoły całuje go w policzek
- Co teraz masz ?
- Niemiecki, a ty ?
- Matmę , to pa - całuje go jeszcze raz i ruszam pod sale od matmy
Niestety dziś wychodzę sama. Josh ma 8 lekcji a ja - 7. Chciałam na niego poczekać ale nie chciał... no trudno . Szkoda też że ma dziś korki z matmy, widocznie sama pójdę dziś do klubu. Szkoda że on nie może... nic mi nie mówił o korepetycji... i o swojej mamie. Czemu? Nie wiem, może się bał ... No cóż w najbliższym czasie mu to powiem.
Gdy wchodzę do domu zaczynam się już szykować na imprezę -czemu od razu ? ponieważ jest już 15.30 a najbliższy klub jest jakąś godzinę stąd. Na początku zakładam moją czarną miniówkę. Potem loki, makijaż torebka kopertówka i na końcu buty. Szpilki załatwią sprawę.
- Pa - mówię do mojego młodszego brata i babci zakładając na siebie płaszcz
- O której będziesz?! - od razu krzyczy babcie
- Jak wrócę, to będę - odpowiadam i zamykam za sobą drzwi.
Tak , mam młodszego brata na szczęście ma już 14 lat - jest w miarę samodzielny. Co się dzieje z moimi rodzicami - nie powiem. Szczerze, to nawet Josh o tym nie wiem. Pogodził się z tym, że nigdy się ode mnie tego nie dowie, chyba że będę tego chciała.
Jest już 18.00 a ja dopiero teraz weszłam do klubu. Hmm od czego by tu zacząć? Może jakiś drink? W sumie czemu nie.
- Martni proszę - mówię do barmana o on kiwa głową
Po chwili dostaje mojego drinka
- Siema kochanie, co robisz tutaj tak... sama ?
- No cześć kocie, mój chłopak jest właśnie siłowni obok klubu. Wiesz, trenuje do zawodów siłaczy i nie podobało by się mu gdyby jakiś koleś się do mnie przystawiał - mówię z chamskim uśmiechem do niego
- No jasne... też bym tak zrobił gdybym miał taką dziewczyn - odpowiada i odchodzi.
Jak ja uwielbiam spławiać mężczyzn którzy się do mnie przystawiają ....
Dobra chyba czas zatańczyć. Wstaję z wysokiego miejsca i wolnym krokiem idę w stronę parkietu.
Nagle gdy widzę jakąś parę łzy cisną mi się do oczu a jedynie co mogę powiedzieć to
- O kurwa
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i w ten sobotni, jakże piękny wieczór przychodzę do was z 1 rozdziałem. Zdradzę wam tylko że w następnym rozdziale duuuużo się zmieni
Mia i Josh wreszcie sobie wybaczyli <3
Mia spławia jakiegoś kolesia ^^
No i koniec... no właśnie jak myślicie co Mia zobaczyła ?
To na razie wiem tylko ja
Jak ja kocham to robić...
No to do zobaczenia :)
Werka
"Znowu zaczynasz kłótnie" "Mówiliśmy już o tym " Czyli mam mu odpuścić ? No chyba nie. Wiem że jestem uparta ale taka już się urodziłam i tak będzie. Jeśli mu się coś nie podoba to niech .... nie powiem tego. Nie umiem. Kocham go, ale to co zrobił przeszło granice. Nawet nie powiedział durnego "Przepraszam". Wybaczę mu, ale wtedy, kiedy mnie przeprosi. Tak, to chyba jedna z najlepszych opcji. Na pewno jutro mnie przeprosi.
6 rano. Nareszcie piątek ! Szybko wstaje i zastanawiam się czy Josh przyjdzie. Mam nadzieje że tak. Kiedy jestem już gotowa wychodzę z domu. Jest. Spojrzał na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami. A ja zadaje jedno pytanie " Czemu on jest taki Idealny ? " Niby mówią że ich nie ma, gdy właśnie przed nim stoję.
- Cześć. - zaczyna Josh. Jednak się nie uśmiecha tak jak zawsze.
- Hej - odpowiadam i całuję go w policzek.
Kiedy się od niego "odrywam" idziemy w stronę szkoły.
- Słuchaj...- zaczyna Josh
Kieruję wzrok w jego kierunku i daje mu znać żeby dokończył
- Przepraszam, okej ? Na prawdę to wszystko wyszło tak szybko że już nie zdążyłem ci wcześniej powiedzieć. Mama poważnie zachorowała... i musiałam z nią wyjechać. - mówi i liczy na to że przyjmę przeprosiny.
Wiedziałam, że to zrobi. Ulżyło mi, już się bałam...
Zatrzymuje się i go całuję w usta. Kocham to. Kocham to, jak mnie całuje. Te jego wargi ... ich smak... nie do opisania.
Po jakiś 5 minutach odrywam się od niego i go przytulam
- Kocham cię - mówię mu na ucho
- A ja ciebie - mówi i uśmiecha się do mnie.
Po chwili idziemy dalej trzymając się za ręce.
- Kotku ... - zaczynam
- Tak ?
- Dziś piątek, może gdzieś pójdziemy ? Dawno nigdzie nie byliśmy
- No nie wiem.... nie mogę dzisiaj...
- Czemu ? - mówię i spoglądam w jego oczy
- No bo... idę na korepetycję
- Z czego ?
- Z matmy, ostatnio się pogorszyłem i wiesz... w dodatku w tym roku matura- No tak, zapomniałam, że Josh ma w tym roku maturę. Jest ode mnie o rok starszy ..
- No okej
Gdy doszliśmy do budynku szkoły całuje go w policzek
- Co teraz masz ?
- Niemiecki, a ty ?
- Matmę , to pa - całuje go jeszcze raz i ruszam pod sale od matmy
Niestety dziś wychodzę sama. Josh ma 8 lekcji a ja - 7. Chciałam na niego poczekać ale nie chciał... no trudno . Szkoda też że ma dziś korki z matmy, widocznie sama pójdę dziś do klubu. Szkoda że on nie może... nic mi nie mówił o korepetycji... i o swojej mamie. Czemu? Nie wiem, może się bał ... No cóż w najbliższym czasie mu to powiem.
Gdy wchodzę do domu zaczynam się już szykować na imprezę -czemu od razu ? ponieważ jest już 15.30 a najbliższy klub jest jakąś godzinę stąd. Na początku zakładam moją czarną miniówkę. Potem loki, makijaż torebka kopertówka i na końcu buty. Szpilki załatwią sprawę.
- Pa - mówię do mojego młodszego brata i babci zakładając na siebie płaszcz
- O której będziesz?! - od razu krzyczy babcie
- Jak wrócę, to będę - odpowiadam i zamykam za sobą drzwi.
Tak , mam młodszego brata na szczęście ma już 14 lat - jest w miarę samodzielny. Co się dzieje z moimi rodzicami - nie powiem. Szczerze, to nawet Josh o tym nie wiem. Pogodził się z tym, że nigdy się ode mnie tego nie dowie, chyba że będę tego chciała.
Jest już 18.00 a ja dopiero teraz weszłam do klubu. Hmm od czego by tu zacząć? Może jakiś drink? W sumie czemu nie.
- Martni proszę - mówię do barmana o on kiwa głową
Po chwili dostaje mojego drinka
- Siema kochanie, co robisz tutaj tak... sama ?
- No cześć kocie, mój chłopak jest właśnie siłowni obok klubu. Wiesz, trenuje do zawodów siłaczy i nie podobało by się mu gdyby jakiś koleś się do mnie przystawiał - mówię z chamskim uśmiechem do niego
- No jasne... też bym tak zrobił gdybym miał taką dziewczyn - odpowiada i odchodzi.
Jak ja uwielbiam spławiać mężczyzn którzy się do mnie przystawiają ....
Dobra chyba czas zatańczyć. Wstaję z wysokiego miejsca i wolnym krokiem idę w stronę parkietu.
Nagle gdy widzę jakąś parę łzy cisną mi się do oczu a jedynie co mogę powiedzieć to
- O kurwa
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i w ten sobotni, jakże piękny wieczór przychodzę do was z 1 rozdziałem. Zdradzę wam tylko że w następnym rozdziale duuuużo się zmieni
Mia i Josh wreszcie sobie wybaczyli <3
Mia spławia jakiegoś kolesia ^^
No i koniec... no właśnie jak myślicie co Mia zobaczyła ?
To na razie wiem tylko ja
Jak ja kocham to robić...
No to do zobaczenia :)
Werka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz