Rano budzę się z lekkim bylem głowy, i przypominam sobie co się wczoraj działo. Nagle ogarnia mnie smutek. Nie dość, że Josh mnie zdradził to jeszcze okłamywał ... a co ... a co jak on wcale nie wyjeżdżał ? Może zabawiał się z tą debilką ?
Przez kilka minut zastanawiam się nad tym pytaniem. Już wiem. Sama się go o to spytam. Sięgam po telefon i dzwonie do Josh'a- Halo ? - Słyszę w słuchawce jego głos
- To ja Mia
- Mia ... bardzo cię prze...
- Przestań już pieprzyć , okej ? - mówię poważnym tonem.
Nie odpowiada.
- Dzisiaj wieczorem w kawiarni niedaleko mojego domu . Może być godz. 20.00. Nie ciesz się, bo i tak Ci nie wybaczam. - mówię sucho i się rozłączam
Chowam telefon do mojej kopertówki, która leży obok mojego łóżka. Wyjmuje wszystkie rzeczy , aby włożyć torebkę z powrotem do szafy. W torebce była szminka, portfel, chusteczki i ... karteczka. Na kartce jest napisany jakiś numer i " zadzwoń " Kto to może być ? No nie wiem ... dzwonić ? Czemu nie ...
Po trzech sygnałach słyszę czyjś głos
- No nareszcie skarbię , już myślałem że do mnie nie zadzwonisz.- mówi głos w słuchawce
- Kto mówi ? - mówię do słuchawki.
- Nie poznajesz ? - słyszę głoś mężczyzny z nutką śmiechu .
- Peter ?
- Zgadłaś, kochanie... - odzywa się chłopak.
Nie lubię, jak ktoś mnie tak nazywa... irytujące ...
Chłopak słysząc, że nic nie mówię odzywa się.
- Słuchaj, masz może czas dzisiaj wieczorem ?
- Nie za bardzo ... - mówię przypominaj sobie o spotkaniu z Josh'em
- Czyżby ?
Ehh zaczął mnie trochę wkurzać
- Tak.
- Gdzie idziesz ? do tamtego chłopaka ? Jak mu tam... Josh ? - jestem trochę zaniepokojona tym, że wie gdzie idę więc postanowiłam zakończyć rozmowę
- Nie powinno cię to obchodzić - mówię i się rozłączam .
Siadam na łóżko po czym kładę telefon na szafkę nocną. Josh... czemu mi to zrobił ? Dlaczego mi nic nie powiedział ? Okłamał mnie, że wyjeżdżał ? Byłam dla niego zła ? zbyt dziecinna ? głupia ? zołzowata ? Czemu nie mógł mi tego powiedzieć ? Tyle i jeszcze kilkadziesiąt pytań mam zamiar dzisiaj wieczorem go spytać. Najpierw chce sobie poukładać w głowię, jak to będzie wyglądało. Po pierwsze... wygląd. W co mam się ubrać ? Na pewno w coś ładnego. Niech żałuje, co stracił. Podchodzę do szafy . To nie, to też nie, to już w ogólnie nie, a to do wyrzucenia... Mam !
Przez kolejne kilka godzin łaziłam po całym domu, zastanawiałam się i... może trochę denerwowałam ? Tylko czym ? Może tym, że... będzie nie tak? Tym, że gdy go tylko zobaczę spojrzę w te jego oczy powiem " nic się nie stało" ? Nie wiem. Moja głowa to jedna wielka plątanina pytań.
Gdy wybija godzina 19.40 jestem gotowa.Mam na sobie czerwoną sukienkę z dekoltem serca przyozdobionym malutkimi kryształkami i tiulowym dołem. W prawej ręce mam zwykłą czarną kopertówkę z złotymi ozdobami. Wszystko dopełniają czarne szpilki na nie wysokim obcasie i mocny makijaż. Zakładam również czarny płaszcz i wychodzę.
Po 15 minutach jestem już przy wejściu kawiarni. Jest. Kurwa, czemu on musi być tak cholernie przystojny?! Obrał się w granatową koszulę i dżinsy. Jego czarne włosy są postawione na żel. Gdy wchodzę od razu jego zielono brązowe oczy spoglądają na mnie.
- Cześć. - Witam się sucho gdy podchodzę do blondyna. Mia spokojnie, nie denerwuj się ...
- Hej - Odpowiada blondyn.
-------------------------------------------------------------------------------------------
No i tyle. Szczerze? do dupy. Nic mi nie wyszło w tym opowiadaniu. Wiem, że mnie długo nie było ale problemy "techniczne" Nawet zapomniałam napisać zwykłe " Wesołych Świąt". Przepraszam. Za to mogę wam życzyć. Szczęśliwego, jeszcze lepszego niż ten Nowego roku.
Pa.
Wera
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz